Skip to main content

Zwyczajni Traderzy

Wszyscy wiemy że psychologia w tradingu ma olbrzymie znaczenie, a może nie ma? Czy twoim zdaniem Traderzy powinni skupiać się na swoich niedoskonałościach i walczyć z nimi, czy może na silnych cechach w celu ich wzmacniania i dalszego rozwoju?

Moim zdanie to jedno i drugie, ale w odpowiedniej kolejności. Ja wyznaję taką starą, sportową zasadę – „Jesteś tak silny, jak silny jest Twój najsłabszy mięsień”... Zawsze trzeba pracować tak, aby poziom został wyrównany, ale równocześnie nie można dopuścić do zaniżania poziomu przez te silne cechy. Ja to w ogóle trochę „rewolucyjnie” podszedłem do tematu psychologii w tradingu i od początku pracowałem nad jej znacznym ograniczeniem. Poczytałem, zapoznałem się z zagrożeniami i stwierdziłem, że nad tym można zapanować w trochę inny sposób ... Zmniejszyć jej znaczenie.

Wszyscy znamy taki schemat:

Wywiad8

A ja kiedyś uznałem, że mocna psycha i MM, ale słaby system = porażka, tak samo jak mocna psycha i dobry system, ale słabe zarządzanie. Natomiast dobry system i zarządzanie, ale słaba psycha… To też porażka. Więc stwierdziłem, że w tej całej „paplaninie” o psychologii brakuje kilku dopowiedzianych elementów. Schemat taki jak wyżej jest dobry, ale jak się jest początkującym traderem (pod warunkiem, że rozumiemy iż i system i zarządzanie muszą współgrać z psychologią), ale nic nie wnosi dla kogoś doświadczonego, a tylko mu miesza w głowie. Więc na własne potrzeby opracowałem taki schemat (tu już w innej wersji niż kiedyś pokazałem kilku osobom):

Wywiad9

Podzieliłem trading na dwa okresy:

  1. Okres wstępny
  2. Realizację

Dlatego też postawiłem tezę, że psychologia ma kluczowe znaczenie, ale tylko i wyłącznie na początku drogi… Tylko wtedy, gdy rozumiemy co trzeba z nią zrobić, jak nad nią pracować…, że musi mieć wpływ na naszą strategię (indywidualne predyspozycje, cechy charakteru itp.). Natomiast w fazie realizacji jest na równi z pozostałymi elementami strategii.To właśnie „okres wstępny”, moim zdaniem, jest kluczowy w rozwoju tradera. To jest ten czas, kiedy poczatkujący trader musi pracować jak w kamieniołomie, musi pozbyć się marzeń o byciu milionerem, musi zrozumieć, że trading to jeden z najtrudniejszych zawodów na świecie. To okres, w którym musi chłonąć wiedzę, pisać, planować, doświadczać, testować… Budować strategię i poprawne nawyki – to właśnie tutaj, psychologia jest kluczowa.

Na tym etapie musimy zrozumieć, że demo to tylko narzędzie, że AT to tylko element procesu decyzyjnego, że trzeba chronić kapitał i zarządzać ryzykiem, że może za kilka lat zacznie z tradingu żyć. W tym czasie musi poznać siebie od strony emocji i nauczyć się panować nad nim i/lub je ograniczać np. poprzez zastosowanie jakiegoś półautomatu, check list itp.To jest czas, w który demo, SLe i nano loty są przyjacielem, a dniówka na poziomie 2,39zł jest bardzo dobrym wynikiem, bo to jest 2R na plusie i 23pkt w zysku… Dopiero utrzymanie takiego poziomu jest „światełkiem w tunelu”.To prawidłowa praca z „głową” pozwala nam na właściwe dobranie systemu, TFu, akceptacja ryzyka i potencjalnych strat … Cała budowa strategii powinna być oparta o nasze psychologiczne „ja”. W fazie realizacji działanie psychy już jest ograniczone tylko do dyscypliny i „szklanych sufitów” związanych ze zwiększaniem lota to wtedy właśnie następuje faza świadomej kompetencji.

Co byś poradził osobom, które chcą stworzyć swój pierwszy system transakcyjny?

Skupić się na nietraceniu, ochronie kapitału i dyscyplinie, ale do tego wszystkiego jest nam potrzebna nauka i praca własna… Ja mogę pisać tylko o sobie, bo nie mam żadnych kwalifikacji, żeby doradzać. Odnaleźć siebie, robić wszystko, żeby system/strategia był nasz, a nie kogoś. Żeby dobrze mnie zrozumieć – nie należy wymyślać koła od nowa, ale tak modyfikować/dopasowywać system, jego elementy, składowe, aby czuć go całym sobą. Do takich wniosków doszedłem, gdy mi się „ulało” handlując przy włączonym zello, obserwując innych na grupach i ścigając się w zarabianiu na Run Forex Run… Siedziałem przy kompie po 12-14h na dobę. To był mój ostatni, opublikowany na grupie statement (z dwóch tygodni):

Wywiad10

 Wypłaciłem, odszedłem z grupy i zacząłem reset… Napisałem strategię od nowa. Bezcenne doświadczenie, bezcenne wnioski i najlepsza decyzja z możliwych. Mimo, że zarabiałem to cały czas czułem się nieswojo, tak jakbym zasypiał z „palcem w dupie”. Dzisiaj jestem w totalnie innym miejscu – nie mam guru, nie mam zello, ograniczam FB, zero gównoburzy, żadnej presji wyniku… Przestałem rysować nietoperze, przestałem uśredniać straty… Dzisiaj nikt nie ma na mnie wpływu – rozmawiam z każdym, ale o własnym tradingu decyduje ja i tylko ja. I nie obchodzi mnie, że dla kogoś jestem „ciułaczem” czy innym „zbieraczem pestek” - nikt za mnie rachunków nie płaci, jedzenia nie kupuje i dzieci nie ubiera więc… No w tej kwestii jestem totalnym radykałem.

Inna sprawa jest taka, że jest to efekt moich doświadczeń życiowych, moich indywidualnych predyspozycji, a także cech charakteru… Lubię być „ciułaczem”, całe życie nim jestem. Przez 25 lat pracy na etacie nauczyłem się oszczędzać, czekać na wypłatę, rozsądnie wydawać… To jaki mam być teraz? Wielu ludzi ma takie same doświadczenie jak ja, a wchodząc na rynek dostają „małpiego rozumu” i zaczynają handlować jakby byli milionerami… żyją transakcjami innych, milionami innych… to zawsze prowadzi do jednego… Mindset... Taki na 100% nasz, realny, zgodny z nami… bez marzeń, a bardziej z określonymi, realnymi celami, bez onanizmu na statement (jak to Spekulant.com pisze )… Własna strefa komfortu, dopracowane flow w trakcie handlu…

  • Kliknięć: 20965